Menu

  • NovelTime
  • Nowe realizacje
  • Popularne
  • Polecane

Kategorie

  • Aktualności NovelTime
  • Bez kategorii
  • Fantastyka, sci-fi, horror
  • Historyczne
  • Kryminał, sensacyjne, thriller
  • Literatura piękna
  • Młodzieżowe
  • Romans, obyczajowe

Zajrzyj do antologii

Z rozkazu Samaela – Antologia Horroru – NovelTime
NovelTime
  • Autorzy
  • Opowieści
  • FAQ – Poznaj NovelTime
Brak wyników
View All Result
Aktywność
NovelTime
Uncover me – Supersadworld | NovelTime

Uncover me – Rozdział 2

Redakcja: Julia Koszela | Korekta: Natalia Sobocińska | Grafika: Katarzyna Pieczykolan

autor:Supersadworld
w Młodzieżowe
Czas czytania: 7 minut
A A
0

Palmy, Snow Cones, Corndogs, czyli kwintesencja Stanu Niedźwiedzi. Wolałam taką wizję Kalifornii, aniżeli obraz wieżowców, drogich sklepów znanych marek czy wiecznie zatłoczonych ulic. To nie był mój klimat, zdecydowanie preferowałam ciche i spokojne miejsca. Głównie dlatego obiecałam sobie, że po skończeniu studiów wyjadę do jakiegoś małego miasteczka, by móc w spokoju egzystować z dala od tego miejskiego tłoku. Zważywszy na moje usposobienie, takie plany mogły wydawać się nieco zaskakujące, ale nie dbałam o to. Ta wizja przyszłości wydawała się w mojej głowie najbardziej atrakcyjna, choć brałam pod uwagę, że zamiary te mogły zmienić się kilka, a nawet kilkadziesiąt razy w przeciągu najbliższych lat.

Przez okno taksówki krzywiłam się do skąpanego w słońcu Hawthorne, które widziałam pierwszy raz w życiu. Każde inne miasto wydawało mi się teraz tak obce i zimne, ale wiedziałam, że winowajcą tego uczucia była tęsknota za Portland. Moim kochanym Portland. 

Spojrzałam na telefon, by dostrzec, że zegar wskazywał siódmą z minutami. Mimo stosunkowo późnej godziny zachodzące słońce nadawało temu miejscu letniego klimatu. W mojej głowie wciąż panował istny chaos: tęsknota za domem, rodzicami, inna szkoła i kuzynka, o którą zawsze byłam zazdrosna. Paraliżująca niemoc chyba najbardziej mnie denerwowała, a myśl o nowej codzienności sprawiała, że pod powiekami zbierały się niechciane łzy. Przebiegające po moim kręgosłupie ciarki nasilały cichy strach, który okalał moje ciało swoimi okropnymi mackami. To wszystko niesamowicie przytłaczało, ale za punkt honoru obrałam własną dumę. Nie pozwalałam sobie na upust emocji i chowałam się za maską obojętności. 

— Piękne miasto, prawda? — usłyszałam głos taksówkarza, którym był całkiem sympatyczny, na oko trzydziestoletni mężczyzna.

Miasto jak każde inne. Hawthorne nie było w tej kwestii wyjątkiem, bo ani do najpiękniejszych, ani najbrzydszych nie należało. Na pierwszy rzut oka nie wyglądało na szczególnie urokliwe, choć chętnie zwiedziłabym je dogłębniej. Czasami pierwszy rzut oka to tylko złudne pozory.

— Racja — mruknęłam.

Oparłam głowę o fotel i przymknęłam oczy. Miałam wrażenie, że się dusiłam, a  w myślach odprawiałam modły, żeby jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Nużące zmęczenie z minuty na minutę stawało się coraz bardziej uciążliwe, a wiedziałam, że przy Clary będę musiała zachowywać się… najpewniej nienagannie. I choć oczywiście nie był to przymus, tak wiedziałam, że podświadomie podejmę się próby pokazania klasy, by nie dać nikomu powodów do skrytykowania. W duchu niechęci do rodziny Williamsów wychowywana byłam przez większą część swojego życia. Mimo tego, że od dłuższego czasu nie utrzymywaliśmy z nimi żadnych stosunków, tak wpojone mi w dzieciństwie nawyki i ideały wciąż we mnie siedziały. Ta rodzina miała swój specyficzny urok: podwójne standardy, toksyczność, hipokryzja i obrzydliwa wścibskość, a także rygor kwitły, odkąd pamiętałam i miały się bardzo dobrze. Fanatyzmem doskonałości już od dziecka zaraziła Clary jej matka, która wydawała się jeszcze bardziej sfiksowana na tym punkcie niż ona. Dlatego już od ładnych paru lat nie utrzymywaliśmy z nimi kontaktów. Mama nie znosiła wiecznego wywyższania się swojej siostry Meredith, której ja, swoją drogą, też wolałam unikać. Niezgodność charakterów można w pewien sposób tolerować, ale każdy miał swoje granice. Ciotka zawsze była typem pedantki, która chciała podporządkować sobie wszystkich, lecz moi rodzice chcieli po prostu żyć po swojemu. Toksyczność matki Clary w pewnym momencie stała się nie do zniesienia, a zerwanie kontaktu uznałam wtedy za jedyne wybawienie.

Poniekąd zdziwiło mnie to, że właśnie u niej miałam mieszkać. Co prawda może spowodował to fakt, iż jedyną bliską nam rodziną była właśnie Clary, jej matka Meredith i ojciec Josh. Pomijając oczywiście babcię Vivian, która miała już swoje lata i nie byłaby skora do niańczenia rozwydrzonej nastolatki. Wiedziałam też, że rodzice potrafili czasami popisać się swoim wyrachowaniem i uderzyć w mój czuły punkt, który nie zmienił się od dziecka. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że przy Clary nie będę mogła być sobą, nieważne jak bardzo bym tego chciała. Nie potrafiłam wytłumaczyć, czemu mój mózg miał przy niej taką blokadę, ale nie na wszystkie pytania znane są odpowiedzi. Wiedzieli, że podświadomie spróbuję upodobnić się w pewien sposób do kuzynki i być może dzięki temu stanę się córką, o której zawsze marzyli. To naprawdę przykre i kruszące moje serce w drobny mak. Nie oczekiwałam od nikogo zrozumienia. Sama nie pojmowałam sensu tej decyzji, ale wiedziałam, że rodzice mieli w tym swój cel. Nie chodziło im o moje dobro, nie kochali mnie taką, jaką byłam i chcieli ustawić mnie do pionu, by zadowolić samych siebie. Pozwolili mi znów stać w cieniu kuzynki i czerpać z jej osobowości to, co było dla nich wartościowe. Dlatego wysłali mnie właśnie do niej. Nie do ciotki i wujka. Clary, mimo swojego charakterku, powagi i noszenia się z godnością, miała w sobie wiele dobra. Przynajmniej taka była te kilka lat temu, kiedy widziałyśmy się po raz ostatni na urodzinach babci.

To było jak stąpanie po grząskim i nieznanym terenie.

— Proszę pani, jesteśmy na miejscu.

Moje uszy zarejestrowały głos kierowcy. Przetarłam powieki i skinęłam wdzięcznie w stronę mężczyzny. Starałam się nieco rozbudzić, a także psychicznie przygotować na spotkanie z kuzynką. Jak ślimak, mozolnie wysiadłam z pojazdu i z pomocą taksówkarza wypakowałam wszystkie bagaże. Zapłaciłam mu i podziękowałam, a następnie odwróciłam w stronę pokaźnych rozmiarów domu.

— Bree! — krzyknęła dziewczyna, która pojawiła się przed drzwiami.

Clary z wrodzoną gracją zeszła po schodach, a gdy zaczęła iść w moim kierunku, miałam okazję zlustrować ją od góry do dołu.

Mogłam bez problemu powiedzieć, że wydoroślała i to bardzo. W końcu ostatnio widziałam ją, gdy była świeżo upieczoną siedemnastką, a teraz miała dwadzieścia jeden lat. Jej krótkie, zazwyczaj rozpuszczone włosy, teraz o wiele dłuższe, zostały elegancko upięte w idealnego kucyka sięgającego połowy pleców Clary. Czerwień na ustach zdecydowanie dodawała kobiecości i podkreślała rude kosmyki dziewczyny, a szary kombinezon i obcasy sprawiały, że wyglądała jak modelka. Dziwnie czułam się, widząc ją po tylu latach. Nie wiedziałam o niej prawie nic, chociaż przecież byłyśmy bardzo bliską rodziną. 

Chwilę zastanawiałam się nad sposobem, w jaki należało się do niej zwrócić. Z dystansem? Z wymuszonym uśmiechem i sztuczną radością?

— Clary. Miło cię widzieć. — Kąciki moich ust zadrżały nieznacznie, gdy mocno mnie ściskała, a intensywny zapach perfum koił swoją wonią.

Uniosłam wzrok znad jej ramienia na wysokiego mężczyznę, który zmierzał w naszą stronę. Clary podłapała moje zaciekawienie i szybko wróciła do formy.

— To Anthony, mój narzeczony. Pomoże nam zabrać twoje bagaże — oznajmiła jedwabistym głosem.

— Dziękuję — powiedziałam tak bardzo uprzejmie, jak tylko mogłam.

Starałam się wyglądać na poważną, choć wiedziałam, że rodzice powiedzieli Clary o każdym najmniejszym szczególe mojego zachowania. Sama nie wiedziałam, czemu zrobiło mi się głupio, a cały mój zapał wyparował. Poczułam się jak gówno przy idealnej kuzynce, do której tak często porównywano mnie w dzieciństwie.

Dość szybko uporaliśmy się z moimi walizkami, które pozostawiliśmy tymczasowo na korytarzu.

— Jeśli pozwolisz, to chcę najpierw pokazać ci dom — oznajmiła rudowłosa, a ja skinęłam głową z wymuszonym uśmiechem.

Przez piętnaście minut chodziłam jak żywy trup za dziewczyną, która opowiadała mi bardzo dokładnie o tym, jak będzie wyglądało moje mieszkanie z nią. Sam dom zdecydowanie mi się spodobał, ale nie był to do końca mój styl. Wszystko urządzono bardzo klasycznie: na parterze duży salon, sypialnia Clary i kuchnia, a na piętrze łazienka, pokój gościnny oraz ten, który aktualnie miał należeć do mnie. Każde pomieszczenie błyszczało czystością, a ta nieskazitelność aż raziła w oczy. Nawet w sposobie urządzenia domu widziałam przyłożoną do tego rękę ciotki Meredith. Zero obrazów, zdjęć, ozdób i jakiegokolwiek śladu, który świadczyłby o tym, że to czyiś dom, a nie hotel.

Gdy Clary zostawiła mnie samą, bezwstydnie rzuciłam się na łóżko. Czułam przytłaczające zmęczenie, jednak olbrzymi natłok myśli nie pozwolił mi zasnąć od razu. Tego wieczora jeszcze bardzo dużo myślałam. Zastanawiałam się, czy podołam wszystkiemu i nie zawiodę kuzynki. Wizja porażki wyjątkowo mnie przerażała. Nie chciałam już więcej nikogo rozczarowywać. Być może przeprowadzka miała za zadanie wywołać u mnie pewną refleksję? Otrzymałam czystą kartę, szansę na nowe życie. Tylko czy ja w ogóle chciałam zmian?

Tags: Supersadworld
ShareTweet
Supersadworld

Supersadworld

Miłośniczka wiktoriańskich romansów, podcastów kryminalnych i dobrej kawy. Na co dzień studentka drugiego roku polonistyki w Krakowie. Od blisko 7 lat rozwija swoją pasję, jaką jest pisarstwo, a jej największym marzeniem jest wydanie własnej książki.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Akceptuję Politykę Prywatności oraz warunki korzystania ze strony NovelTime.pl Polityka Prywatności.

© 2021-2022 NovelTime

  • FAQ – Poznaj NovelTime
  • Redakcja
  • Kontakt
  • RODO
  • Regulamin
  • Polityka Prywatności
Brak wyników
View All Result
  • Aktywność
  • Autorzy
  • Opowieści
    • Nowe realizacje
    • Popularne
    • Polecane
  • Kategorie
    • Fantastyka, sci-fi, horror
    • Historyczne
    • Młodzieżowe
    • Literatura piękna
    • Romans, obyczajowe
  • Kontakt
  • Redakcja
  • FAQ – Poznaj NovelTime

© 2022 NovelTime – wszelkie prawa zastrzeżone. Wykorzystanie tekstów wymaga uzyskania zgody.

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies, aby świadczyć usługi na jak najlepszym poziomie. Kontynuując przeglądanie tej strony, zgadzasz się na ich wykorzystanie. Przeczytaj o ciasteczkach, ich rodzajach oraz zapoznaj się z instrukcją blokowania plików cookies na stronie Polityka Prywatności.